Paradoksy życia
Dwaj amerykańscy psycholodzy kliniczni – Connel Cowan i Melvyn Kinder w dość wiekowej książce pt.: „Mądre kobiety-głupie postępowanie, czyli jak znaleźć właściwych mężczyzn i unikać nieodpowiednich” piszą:
„Wszyscy szukamy bezpiecznego portu i oparcia w związku dwojga ludzi; pragniemy uciec od samotności, mieć poczucie kontynuacji życia i wspólnie patrzeć w przyszłość.”
Często to poczucie przesłania nam prawdziwy obraz świata i drugiego człowieka. Można się uzależnić od wszystkiego, od relacji z inną osobą również. Czasem ta osoba nas rani, fizycznie i/lub psychicznie, a my, często wyrywając sobie włosy z głowy i płacząc w niebogłos, godzimy się na złe traktowanie. Czasem tłumaczymy sobie życie z taki człowiekiem, podobnie jak bohaterka wiersza Macieja Zembatego pt.: „Niestety”:
Maciej Zembaty
Niestety
Żadna praca poniekąd nie hańbi
Chociaż różne bywają zajęcia
Mąż mój katem jest na etacie
Ale nie ma do tego zacięcia
I dlatego co miesiąc przed pierwszym
Zaczynają się zwykłe kłopoty
Nie przynosi trzynastej pensji
Za to często do domu robotę
Niestety - muszę patrzeć jak się męczy
Kretyn - sam sobie wybrał to zajęcie
Po co - tak mnie i otoczenie dręczy
Co to? - To tamten w kuchni znowu jęczy
Przyprowadza przeważnie wieczorem
Gości takich, że nawet pies warczy
Potem muszę nastawić kolację
Na śniadanie dla dziecka nie starczy
Po kolacji ostatnie życzenia
Nieraz muszę kanapkę zaścielić -
Gdy pan, który przyszedł w sobotę
Pragnie zostać chociaż do niedzieli
Niestety - nie potrafię go wyręczyć
Dzieci - ze względu na nie przy nim sterczę
Debil - i z roku na rok coraz większy
Żeby - ten w kuchni wreszcie przestał jęczeć
A jak przy tym się niszczy podłogę
Co ja biedna mam począć z tym osłem?
Gdyby myślał o mnie choć trochę
To by kazał przynosić pantofle
Żeby chociaż po sobie posprzątał
Żeby wannę umył chociaż na dnie
Raz położył na miejsce narzędzia
Przecież wszystko można robić ładnie!
Niestety - on ma nawet brudną szyję
Kretyn - dlaczego ja z nim jeszcze żyję
Pętak - ja chyba w końcu go zabiję
Jednak - to dobrze, że... nie pije!
Od lat naukowcy, a przede wszystkim psycholodzy, próbują rozwikłać fenomen przywiązania ofiary do kata, który znany jest pod nazwą „syndromu sztokholmskiego”. Jedną z teorii dlaczego tak się dzieje, jest opcja, że w ofierze otwierają się ogromne pokłady współczucia dla oprawcy. Stwierdza ona, że widocznie ma ważny powód, aby zachowywać się tak, a nie inaczej.
Innym wytłumaczeniem zgody na złe traktowanie przez towarzysza życia, jest teoria, że szukamy partnerów na obraz i podobieństwo rodziców lub całkowicie odmiennych od nich. I jeśli spełniają pewne rzeczy z naszej listy ideału, to się przyzwyczajamy także do rzeczy, które nam nie odpowiadają. Najciekawszy jest fakt, że jeśli wady partnera są dość błahe, to nie jesteśmy często ich w stanie znieść i się rozstajemy. Jeśli jednak problemy są poważne, tkwimy w nieszczęśliwych związkach. Ot kolejny paradoks życia.